FeniR napisał(a):
Zostaliśmy stłamszeni w tym meczu przez agresywnie wysoko grającą Lechie. Dokładnie widać że część piłkarzy którzy dawali radę w pierwszej lidze, nie nadaje się do gry w ekstraklasie. Dlaczego> bo nie mają warunków fizycznych, motoryki i szybkości.
Do trenera Skrzypczaka nie mam żadnych zastrzeżeń, szybko reagował ma padające bramki wprowadzając nowych zawodników, bardziej mam zastrzeżenia do zarządu klubu który bierze piłkarzy z polecenia menadżerów a oni są słabi, lub nie nadają się do grania z niskimi zawodnikami.
Taki Sus, Flis, Zjawiński czy nieobecny Forsell nie wiele są lepsi od starego składu pierwszoligowego i nie wiele wnoszą swoją grą do jakości zespołu.
W zimie czeka nas większa przebudowa składu, potrzebujemy więcej siły, wzrostu, szybkości.
Moim zdaniem trzeba będzie postawić trochę bardziej na obcokrajowców, bo na pewno zrobi tak Warta i Podbeskidzie.
W zimowym okienku transferowym, potrzebujemy wysokich, szybkich graczy bo tak gra cała ekstraklasa, raczej obcokrajowców, bo rynek polskich graczy jest pod tym kątem przebrany, bo inaczej nie będzie utrzymania.
Oczekuję od zarządu klubu i osób odpowiedzialnych za transfery refleksji, a nie brania "szrotu" z polecenia menadżera.
Z obecnym składem zostawiamy miejsce przeciwnikowi do wysokości pola karnego i modlimy się żeby przeciwnik nie strzelił nam gola, tak nie można grać.
Bez wysokiego pressingu zespołu, bez naciskania na przeciwnika, bez szybkości, bez siły fizycznej gówno ugramy w ekstraklasie. Czas się obudzić.
Nie za pochopne te wnioski? Racja, druga połowa w meczu z Lechią była jeszcze gorsza niż ta z Górnikiem. Trzeba jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii: przede wszystkim wypadł na ostatniej prostej Forsell, który może z Cracovią cudów nie zagrał, ale mądrze obywał się z piłką. Wrzucony na kierownicę Domański grał chaotycznie, dobrze wychodziły mu tylko SFG- 2 asysty. Na prawej obronie po raz trzeci (i pewnie ostatni) grał lewy obrońca Flis. Inna sprawa, że zastępujący go Sus nie pokazał się wiele lepiej. Zmiany w drugiej połowie nie były trafione, ale nade wszystko zawodna okazała się taktyka. Głębokie cofnięcie się do obrony może przynieść skutek tylko jeśli ma się bardzo dobrze zgrany zespół lub furę szczęścia. Nie mieliśmy ani jednego, ani drugiego. Zmiennicy- Sus, Tomczyk, Pawłowski, Dadok- nie tylko nie dali pozytywnych bodźców, co wręcz osłabili skład. To było fatalne 45 minut drugiej połowy i 15 pierwszej połowy. Graliśmy dobrze łącznie jakieś 30 min i przy mądrym operowaniu piłką gubiła się Lechia.
Na plus po tym spotkaniu SFG, ale na duży minus indywidualne krycie i decyzyjność w wyprowadzaniu akcji. Tak chwalony z Cracovią Tomasiewicz nakryty czapką przed Saiefa, Matras wytruchtał 10 km, ale nie w tych miejscach, których powinien. Nie załamujemy się, tylko cierpliwie czekamy na zgranie się zespołu. Zrobiliśmy 10 transferów- więcej tylko Ślask, Wisła Płock i Warta zrobili więcej i teraz trzeba cierpliwości by wszystko się zazębiło. W poniedziałek mecz u siebie z Piastem, który- podczas gdy my będziemy w spokojnym treningu- zagra dwa mecze (dzisiaj wieczorem i w czwartek). Szczególnie czwartkowy mecz eLE w Kopenhadze należy traktować jako handicap- piątek posłuży gliwiczanom za regenerację, sobota to jedyny trening, bo już w niedzielę wyruszają do Mielca.
Tak więc nie ma co bić na alarm, bo w każdym z tych 4 dotychczasowych meczów były momenty, które dają nadzieję, że wkrótce zacznie to funkcjonować. Mało tego, w dwóch z nich wcale nie cieszyliśmy się z 1 pkt, a...mieliśmy niedosyt z remisu, bo z przekroju spotkania byliśmy drużyną lepszą.