marcinekk napisał(a):
Szczęśliwie można wygrać lub przegrać każdy mecz, ale koniec końców prezentując słaby poziom na koniec tabeli wszystko się kompensuje i pozycja w tabeli będzie odwzorowaniem siły Stali. Pomimo zwycięstwa chyba każdy z nas widzi, że jest jeszcze wiele do poprawy i na to właśnie zwracamy uwagę. Mimo wszystko mam nadzieję, że drużyna po tym meczu urosła, bo zwycięstwo było już o włos w Płocku i Krakowie.
Jak sam zauważyłeś, byliśmy o włos od zwycięstwa już w pierwszym meczu w Płocku. Wówczas widziałem praktycznie tę samą jakość co w 1 lidze. Nawet tacy zawodnicy jak Urbańczyk czy nieopierzony Flis potrafili dać bodziec. Z Górnikiem wyglądało to już słabiej, ale pamiętamy jaki miał on bilans w pierwszych 4 spotkaniach, plus strzał Manneha z gatunku tych, co zrywają pajęczynę- no szans nie było, po prostu. A pamiętacie, że na początku meczu Prokić wyszedł sam na sam i gdyby nie jego skłonność do marnowania "setek", wyszlibyśmy z tym samym Górnikiem na prowadzenie? Ktoś powie, że nie ma co gdybać. Może i nie ma. Ale na pewno nie jesteśmy zahukanym beniaminkiem, który najlepiej niech już się szykuje na 1 ligę. Pokazywaliśmy to fragmentami niemal w każdym meczu. Nawet Lechii, która rozjechała TSP potrafiliśmy strzelić 2 gole- a to był nasz najsłabszy mecz jak dotąd.
Co do meczu- obejrzałem wczoraj powtórkę, bo jednak optyka z trybun jest inna. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy- zagraliśmy zdecydowanie agresywniej- chyba po raz pierwszy od meczu w Płocku. Wybiegaliśmy 7 km więcej niż Piast, co jest pewno też pokłosiem tego, że oni skończyli we czwartek o 22 spotkanie z Kopenhagą. Pierwsza zdobyta bramka po świetnym, nieszablonowym wejściu Urbańczyka w pole karne- btw- kto pamięta, żeby w ogóle kiedykolwiek dotąd tam się zapuszczał? To też pokazuje, jakie warianty są ćwiczone- z rozciągnięciem gry i wejściami w wolne strefy nawet defensywnych zawodników- momentami wysoko był też Flis- niestety, to chyba jeden z gorszych zawodników tego meczu i myślę, że tym spotkaniem wypadł z "11", tym bardziej, że Sus tym razem dał radę.
Co do Flisa- niestety operowanie lewą nogą po prawej stronie to po prostu zwiększone ryzyko kontry- piłka zamiast "od rywala" jest "przy rywalu"- było tych groźnych kontr kilka.
Getek dał Makowi piękną asystę, ale fatalnie krył Żyrę. Totalnie sobie z nim nie radził przy stalych fragmentach- po jednym z nich Żyro "przełamał" się w Mielcu. Urbańczyk głupio stracił przy go;u na 1:2, po kółeczku- jak wcześniej w 1. połowie Tomasiewicz. Potem jednak podjął świetną decyzję przyspieszającą grę i szybko było znów 2:2.
Bohaterem- co pewnie nikogo nie zaskoczy- był Mak. Zauważcie, jak on znika w meczu- nie ma go, wszyscy by go zmienili- a on strzela gola. A potem drugiego
Świetna skuteczność i też mądre przytrzymywanie piłki w kluczowych momentach
Ale cichym bohaterem jest dla mnie Domański- pierwsza połowa słabsza, mimo wykorzystanego karnego, ale w drugiej wziął kierownicę w swoje ręce. Asysta, kluczowe podanie do Getka przy golu na 3:2- dla mnie jednak Man of the match.
Natomiast granie na 2 DP to w tym momencie najbardziej optymalna opcja, szczególnie z silniejszymi rywalami. Granie na samego Matrasa czy Urbańczyka to dziura w środku pola i autostrada dla rywali.
Co poza tym? Właśnie ten mecz dał nam głęboki oddech, bo z pewnością brakowało nam nieco luzu w tej smutnej jak...wiadomo co lidze
To też nie było tak, że Piast nas zdominował jak Niemcy Polskę w 2014, a nam się przydarzył cud i wygraliśmy to spotkanie. Piast oddał...6 strzałów, my 4. Byliśmy skuteczniejsi, co dotąd akurat nie było naszą cechą.
Paradoksalnie teraz...najtrudniejszy mecz jak dotąd, bo zjawisko uśpienia czujności po sukcesie jest często obserwowane w naszej piłce.